Od jakiegoś czasu poszukujemy możliwości wyrwania się z naszego miasta. Szukamy w internecie dużej działki ze starymi budynkami, najlepiej w okolicy lasu lub wody.
Szukamy ciszy i świeżego powietrza. Chcemy zmienić miejsce do życia. Wygląda na to, ze znaleźliśmy takie siedlisko w okolicach Biebrzy i mamy na to pewien pomysł. W te okolice często przyjeżdżają tak zwani bird watchers, którzy obserwują ptaki, robią zdjęcia, chcą popłynąć tratwą, albo kajakiem, przebywać z naturą. Tacy ludzie ściągają nad Biebrzę nie tylko z Polski, przyjeżdżają też chętni z całego świata. Działka ma prawie trzy hektary, więc oprócz namiotów można tam mieć kawałek pola, uprawiać zioła, co jest moim marzeniem, a poza tym robić przetwory z własnych produktów. Zdrowo, przyjemnie i myślę, że da się z tego żyć.
To nie muszą być duże pieniądze, przeliczyłam, że wystarczą mi trzy tysiące złotych miesięcznie, aby się utrzymać. Ten pomysł to spełnienie moich marzeń i możliwość wyrwania się z korporacji, a tego właśnie potrzebuję.